Dlaczego jeszcze budzik nie wybił 7-mej? No niechże się pospieszy, ileż można czekać? Jak długo można przewracać sie z boku na bok? Cholerna komórka, może się popsuła? NIE, dopiero po szóstej. Wieczność chyba mnie zastanie w tym łóżku...
No w końcu, budzik zadzwonił, szybka herbata, prysznic i do pracy... I wszędzie ona - Panika!
Trzeba luzować...
Mal'ach czy ja panikuję?
"Zaczynam się o Ciebie martwić, bo zachowujesz się jak kobieta w amoku, nie poznaję Cię"
Do czego może człowieka doprowadzić strach, niepewność przed utratą czegoś ważnego? Do paniki, do obłędu, a z czasem na pewno do wizyty u psychiatry! Panikujący zaczyna wyobrażać sobie niestworzone rzeczy, zachowuje się irracjonalnie, brak w jego postępowaniu logiki.
Mal'ach wiesz, chciałabym wiedzieć na czym stoję i bynajmniej nie satysfakcjonuje mnie odpowiedź, że na podłodze. Chcę wiedzieć, muszę wiedzieć, bo inaczej zwariuję czy pan On i ja będziemy razem?
"No ja wiem, wiem... Sama dałaś Onemu czas... Teraz czekaj i przestań panikować, bo może nie masz powodów".
Mal'ach, chyba lepiej jest wiedzieć najgorsza prawdę niż się tak męczyć. Niewiedza jest straszna i ta niepewność. A co będzie jeśli pan On powie "nie chcę"? Nie wiem co zrobię... pewnie wypłaczę Ci się w skrzydła i będę żyć dalej z kolejną utraconą cząstką serca. Mal'ach, czy ja ciągle panikuję?
"Z pewnością, się uspokój!"
Przełożyłam spotkanie na dzień wcześniej, nie mogę wytrzymać... nie skupiam się w pracy... ciągle myślę... Opętało mnie chyba.
"Właśnie widzę! Mała ty się opanuj, bo jakby nie było będzie dobrze"
Tak, wiem wiem, jednak wiesz nie potrafię wyłączyć tego czerwonego guzika. Mal'ach ja już chcę jutro!
"Put yourself togather WOMAN!!!!!! Będzie dobrze!"
Ony, ja muszę wiedzieć co dalej, bo nie śpię, nie jem, nie mogę pracować.
On: "Skup się na pracy, przestań się wkręcać, przecież nie ma powodów dla których się niepotrzebnie denerwować"
Może On ma rację? Może faktycznie nie ma się czym przejmować i niepotrzebnie denerwować...? Nie, strach jest silniejszy. Jeden do zera dla niego. Boję się utracić coś co nigdy w życiu więcej może mi się nie przytrafić. Boję się to zepsuć... a mogę, moja paniką. Dlatego dziś będę starała się być silna. Zrobię to dla siebie.
Mal'ach jak ja Ci czasami współczuję, że musisz ze mną wytrzymywać.
Panika nie prowadzi do niczego dobrego, wręcz przeciwnie destrukcyjnie działa na panikującego i otaczające środowisko. Zatem cierpliwie czekam na piątek...
środa, 5 grudnia 2007
Put yourself togather WOMAN!!!!!!
Autor:
Kruszek
0
komentarze
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)